Cała sprawa zaczęła się w październiku ubiegłego roku, gdy z jednego oddziałów zniknęły trzy pompy strzykawkowe, warte ponad 10 tys. złotych. Złodziejkę udało się namierzyć w marcu. Od razu przyznała się do winy, przyznała się też do przywłaszczenia służbowego telefonu komórkowego i do kradzieży aparatu fotograficznego jednego z lekarzy.
Wszystkie skradzione przedmioty kobieta zastawiła w lombardzie, jak tłumaczyła, chciała spłacić długi zaciągnięte w firmach pożyczkowych.