Na przejściu granicznym w Grzechotkach pojawił się mieszkaniec Kaliningradu. Jechał do swojego miasta. Wiózł naczepę, jednak pogranicznicy nabrali wątpliwości, czy pochodzi ona z legalnego źródła. Zauważyli wiele nieprawidłowości w jej oznaczeniach identyfikacyjnych.
Rosjanin po złożeniu wyjaśnień mógł jechać dalej, natomiast naczepa została w Polsce.